cmentarz... noc... pochmurne niebo...
siedzi przy grobie dziewczyna młoda...
ciągle nie mogąc zrozumieć tego...
dlaczego jej właśnie pisana ta droga...
kolejna łza po policzku spływa...
szkarłatna krew z nadgarstków odpływa...
chociaż deszcz padał i zimno było...
nic nie czuła... nic się nie liczyło...
on zabrał jej radość...niewinność... sens życia straciła...
rozdarte serce i duszę pustka wypełniła...
nikomu o tym nie powiedziała...
ojca rodzeństwu odebrać nie chciała...
próbowała zrozumieć, lecz nie umiała...
przecież ufała!... tak bardzo kochała!...
czuła się brudna, skażona, poniżona...
przez los tak okrutnie została doświadczona...
chociaż próbowała, bardzo się starała...
żyć z tą świadomością nie umiała...
po raz ostatni, ze smutkiem, spojrzała w niebo...
zanim skonała - szepnęła... dlaczego?...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każda opinia mile widziana, dziękuję